lip 27 2004

historia jak z filmu


Komentarze: 8

A to było tak... dzień przed wyjazdem Grześka. Spotkaliśmy się, poszliśmy sie przejść do lasu i zaczęło padać. Zwialiśmy do domu. Nie chciałam żeby zmókł, powiedziałam żeby mnie nie odprowadzał. Puściłam jego ręke i odeszłam, ale po krótkiej chwili już tego żałowałam, cały czas sie oglądałam. W drzwiach od domu byłam już zapłakana. Kiedy wieczorem siadłam na gg, on już tam był.

Napisał do mnie, żalił się że chciał się ze mną pożegnać, że nawet mnie nie przytulił... Ja tylko przytakiwałam i ryczałam. Pobiegłam do taty spytałam czy mnie wypuści z domu. nie zgodził się. Załamałam się. A Grzesiek już pisał, że idzie do sklepu a potem spać. Mama zaczęła mi współczuć i mnie wypuściła. Napisałam mu że zaraz do niego przyjadę na rowerze. Tak bardzo chciałam go jeszcze zobaczyć...

Jechałam tak szybko jak tylko mogłam. Gdy dojechałam w umówione miejsce i gdy już się zobaczylismy, podjechaliśmy do siebie. Rzucił rower na środku drogi i podbiegł do mnie. Nie chciałam, żeby ta chwila się kończyła, było mi tak dobrze, oboje byliśmy szczęśliwi. Nogi mi się trzęsły ze zmeczenia, oboje sapaliśmy. Ale najwazniejsze było to, że była w jego ramionach... A teraz... już go nie ma. Nie będziemy sie widzieć miesiąc, a ja 4 dni nie wytrzymałam. Jest mi źle, bez przerwy płaczę. JA go potrzebuję! ;(

paulineczka_14 : :
31 lipca 2004, 21:17
Tez chcialabym aby moje pozegnanie z nim wlasnie tak wygladalo....niestety ale uslyszalam tylko zwykle \"pa\"...jest mi smutno...a to miala byc wieczna milosc...chlip...
29 lipca 2004, 16:53
czesto u mnie bywasz, przepraszam, ze do tej pory nie odwdzieczylam sie tym samym:)ta notka nie jest zbyt wesola:( sluchaj, na pewno jest ci choelrnie smutno, ale on nie jedzie na zawsze, wroci!! caly i zdrowy!! potem bedziecie sie cieszyli soba! pamietaj, ze sa telefony :)
AniloraK
28 lipca 2004, 17:20
Ja bym się cieszyła jakbym miała chociaż na kogo czekać...
28 lipca 2004, 07:25
...nie martw się, Twój też zadzwoni...
28 lipca 2004, 00:20
... eh... ale romantycznie :) fajnie, ze masz kogos kto Cie kocha, trzymam kciuki, zeby Wam sie udalo :)
Myje-Gary
27 lipca 2004, 12:37
Oj Mała,przecież On nie wyjeżdża na koniec świata.A jak napisałam wcześniej,rozstania tylko sprzyjają i działają pobudzająco dla związku. Uszęta do góry =).
27 lipca 2004, 11:57
...pewnie, ze wróci. ja też mam faceta, który wyjechał. nie ma go od maja. wyobrażasz sobie??? i jeszcze miesiąc został. \"rozstania są po to, że odnaleźć się na nowo, żeby tęsknić i zeby znwou kochać\". rzeczywiście, rozłąka umacnia. nie płacz, ani się obejrzysz a już będzie z powrotem. i znowu będzie co dobrze, bezpiecznie i tak dalej... ja też płakałam, też myślałam, że nie wytrzymam. a tu już 3 miesiące minęły... pielęgnuj w sobie to uczucie, wspominaj, tęskń i czekaj. wszystko będzie dobrze, kazdego dnia wstaje słońce. trzymaj się ciepło. pozdrawiam.
Wiola
27 lipca 2004, 11:42
hej!pierwszy raz czytam Twojego bloga i przyznam ze mi się bardzo podoba!fajnie ze masz faceta na ktorym Ci tak bardzo zalezy!po tym co piszesz widac ze bardzo go kochasz!nie płacz ze go teraz przy Tobie nie ma , niedlugo wroci i bedziesz go miala dla siebie:-)a ten wyjazd ,ta wasza chwilowa rozłąka tylko umocni wasz zwiazek i wasza miłośc!Trzymaj sie cieplutko! ps.jeszcze tu zajrze zobaczyc jak Ci idzie.

Dodaj komentarz